aktor;
Właściwie Ludwik Lech Madaliński. Był synem Stanisława M. i Marii z Rakowiczów, mężem Adeli Eugenii z Artztów, reżysera radiowego. W 1917 ukończył szkołę średnią w Poznaniu, nast. był tu słuchaczem niem. szkoły dram. Gotscheidta i Malena. Równocześnie, w 1917 debiutował na scenie niem., potem w filmie produkcji polsko-niemieckiej. W 1918 brał udział w Powstaniu Wielkopolskim, w 1919 występował w T. Garnizonowym 3 Pułku Strzelców Wielkopolskich, w lutym 1920 z zespołem L. Dybizbańskiego był w Gdańsku, w maju t.r. został przez niego zaangażowany do T. Miejskiego w Bydgoszczy. W sez. 1920/21 grał w T. Miejskim w Inowrocławiu, 1921/22 znów pod kier. Dybizbańskiego w T. Narodowym w Poznaniu, skąd wrócił na scenę bydgoską (1922-25). W sez. 1925/26 był w zespole T. Polskiego w Katowicach, z którym w miesiącach letnich 1926 występował w T. Uzdrowiskowym w Ciechocinku. Od sez. 1927/28 związany ze scenami łódz.: do 1930 z T. Popularnym i Robotniczym, w 1930-33 z T. Miejskim. W sez. letnich 1931 i 1932 brał udział w przedstawieniach T. Letniego w łódz. Parku Staszica. Na sez. 1933/34 został zaangażowany do T. Miejskich w Wilnie, 1934-36 byt ponownie w T. Miejskich w Łodzi, 1936-39 w T. Miejskich we Lwowie, 1939-41 tamże w Polskim T. Dramatycznym. W czasie okupacji niem. nie pracował w zawodzie, brał udział w ruchu konspiracyjnym, walczył w powstaniu warszawskim. Na pocz. 1945, wg własnej relacji, znalazł się w zespole T. Miejskiego w Łodzi. W sez. 1945/46 był aktorem Starego T. w Krakowie, 1946-48 krak. T. Dramatycznych, 1948/49 grał w T. Rozmaitości w Warszawie, a gościnnie w T. Ziemi Rzeszowskiej (1949). W sez. 1949/50 występował pocz. gościnnie, a od 1 II 1950 do 1952 stale w zespole T. Śląskiego w Katowicach, 1952-62 w T. Polskim w Warszawie (jesienią 1955 gościnnie w T. im. Słowackiego w Krakowie), 1962-73 w T. Narodowym w Warszawie. Obchodził jubileusz pięćdziesięciolecia pracy scen. 27 III 1973; w maju t.r. otrzymał tytuł członka zasłużonego SPATiF-ZASP. Występował w filmach.
W okresie przedwojennym grał różnorodne role, m.in. Lubomira (Pan Geldhab), Freda (Mąż z loterii), Emila (Porwanie Sabinek), Rajmunda (Pani X), Felka (U mety), Jana Stockmana (Wróg ludu), Wilsona (Romans), Wurma (Intryga i miłość), Smugonia (Uciekła mi przepióreczka), Szelę (Wesele), w 1941 – Bartosza (Opowieść o Bartoszu Głowackim). Po wojnie, jedną z pierwszych ról w Krakowie był Mieszko II w Masławie, w którym wg W. Natansona „objawił wielki talent aktorski” i „wybuchową, dynamiczną siłę, sprawiającą takie wrażenie, że niektórzy go wtedy porównywali, nie bez racji, z Jaraczem„. Rola Józefa w Salonie pani Klementyny (Katowice, 1950) została nagrodzona w 1951 na Festiwalu Pol. Sztuk Współczesnych. Oglądając M. na scenie T. Polskiego w Warszawie w roli Wokulskiego (Lalka) „wierzyło się bez zastrzeżeń, że mógł z prostego chłopaka na posyłki wydźwignąć się na człowieka wielkiego formatu. Przy tym nawet zewnętrznie pasował do tej roli. Madaliński rzeczywiście nie grał, a był Wokulskim” (J. Ciecierski). Z kolei jego Balzak w Weselu pana Balzaka „żył na scenie, był prawdziwy, odpowiadał naszym wyobrażeniom o pisarzu, sylwetce, geście, głosie” (L. Smolińska). Do pamiętnych ról M. w T. Polskim należał ponadto Horsztyński (Horsztyński), Kowal (Kowal, pieniądze i gwiazdy), Gospodarz (Wesele), zaś w T. Narodowym m.in. Jezus (Słowo o Jakubie Szeli), Ksiądz (Kordian), Aktor (Na dnie). O tej ostatniej roli J. Ciecierski napisał: ” był żałosny i wielki zarazem. Był wspaniale tragiczny. Przyznam się, że nie widziałem nigdy lepszego wykonania tej roli”. „Był to z całą pewnością aktor o niekłamanym talencie dramatycznym. Neurastenik i hipochondryk, obdarzony autentycznym nerwem teatralnym”. Według S. Polanicy ,, jego osobowość – i w teatrze i poza teatrem – miała zawsze jakieś piętno tragizmu. Był człowiekiem serio i aktorem serio”. „Każdą swoją rolą i każdym występem spalał się. Grał z maksymalnym wysiłkiem, z ogromnym napięciem energii. Rutyna, doświadczenie, zdobycze, uznanie, osiągnięta pozycja, pochwały krytyków – nie zadowalały go, nie pozwalały mu spocząć” (W. Natanson). We wspomnieniu pośmiertnym S. Polanica stwierdził, że „w okresie występów na scenach Warszawy nie został Madaliński tak wykorzystany, jak należałoby się spodziewać. Nie otrzymał roli godnej swego ogromnego talentu. Ani na miarę swych pragnień, swej surowej samooceny, swego kunsztu”, ale wydaje się, że dotyczyć to może pobytu w T. Narodowym.
Źródło: Słownik Biograficzny Teatru Polskiego 1900-1980 t.II, PWN Warszawa 1994